Wiara czyni bluesa
Robert Wieczorek i Jacek Perkowski przygotowali nie lada niespodziankę dla fanów klasycznego bluesa. W piątkowy wieczór muzycy łomżyńskiej Polityki w herbaciarni Pikoteria zaprezentowali akustyczny program „Wiara czyni bluesa”. Wykorzystali w nim przede wszystkim klasyczne amerykańskie bluesy z lat 20.- 50. ubiegłego wieku takich mistrzów jak: Robert Johnston, Jesse Fuller, Jimmy Cox czy Memphis Slim, ale sięgnęli też po kompozycje z nurtu brytyjskiego białego bluesa oraz naszego klasyka gatunku Tadeusza Nalepy, ukazując korzenie współczesnego bluesa. – Chcieliśmy się zmierzyć z taką bluesową materią – mówi Robert Wieczorek. – Wszyscy myślą, że jest to bardzo łatwe, trzy akordy, jakiś tekst, ale jak posłuchałem tych korzennych wykonawców bluesa Delty okazało się, że to nie jest takie proste!
Polityka słynie od lat z bluesowego i blues rockowego repertuaru, również jej liderzy często prezentują bluesową klasykę w innych składach personalnych czy właśnie w duecie. Jednak taki program Jacek Perkowski i Robert Wieczorek przygotowali po raz pierwszy, chcąc świadomie wrócić do korzeni gatunku i jego najbardziej tradycyjnego brzmienia oraz przekazu.
Ciężko zagrać te utwory – nie ukrywa Robert Wieczorek. – Być może dlatego, że ludzie, którzy je wykonywali byli najpierw niewolnikami na polach bawełny, stąd ten smutek, tęsknota, albo później biedakami, dlatego pojawiał się alkohol czy narkotyki, bo nie mogli sobie poradzić z życiem. To wszystko słychać w tych utworach.
Łomżyńskim muzykom udała się trudna sztuka wiarygodnego przekazania emocji oraz oddania ich w tekstach i interpretacjach poszczególnych piosenek dawnych bluesmanów. Byli równie przekonywający w „Crossroads”, „They're Red Hot” i „Sweet Home Chicago” legendarnego Roberta Johnsona czy nostalgicznych „Before You Accuse Me” oraz „I'm Lost Without You”, a publiczność reagowała bardzo żywiołowo na poszczególne piosenki, przyłączając się często do wspólnego śpiewania, tak jak w „Mustang Sally”.
– Gdybyśmy pograli takie rzeczy dłużej, to może byłoby to bardziej autentyczne – zastanawia się Jacek Perkowski. – Ale nie chcieliśmy zepsuć tego co jest najistotniejsze, bo ten blues, który powstał w Stanach Zjednoczonych to był przecież głos mniejszości, a wiem sam po sobie, że muzyka może być świetną formą terapii – ci ludzie po ciężkiej pracy brali instrument do ręki i odreagowywali emocjonalnie to, co przytrafiło się w im ciągu dnia.
Muzycy pokazali też ewolucję bluesa w latach 60. i 70., wykonując utwory, które były zakorzenione w bluesie Delty bądź nim inspirowane, sięgnęli też po kilka kompozycji najwybitniejszego polskiego bluesmana Tadeusza Nalepy i jego Breakout: „Oni zaraz przyjdą tu”, „Daję ci próg” oraz „Kiedy byłem małym chłopcem”, dodając w nich sporo od siebie, szczególnie w warstwie wokalnej i gitarowych solówkach.
– Jakbyśmy to zrobili nuta w nutę tak samo to pewnie wydałoby się to sztuczne, dlatego zagraliśmy po swojemu, zresztą takich utworów nie można tak po prostu odegrać, bo to byłoby śmieszne i nienaturalne – podkreśla Robert Wieczorek.
– Tak samo zrobili Brytyjczycy w latach 60., kiedy zaszczepili amerykańskiego bluesa na rynek europejski, bo też nie kopiowali go nuta w nutę, ale inspirowali się nim, dodając sporo od siebie – dodaje Jacek Perkowski. – Dlatego chcieliśmy zrobić taką retrospekcję: zacząć od tego klasycznego bluesa ze Stanów, poprzez utwory brytyjskiego bluesa, aż do tego polskiego kamyczka, utworów Tadeusza Nalepy.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk