Chciał pomóc mamie...
30–latek mówi, że chciał pomóc matce, i nie zważając na późną porę oraz fakt, że jest pod wpływem alkoholu wsiadł w jej samochód i pojechał go zatankować. Tyle tylko, że mamie nie powiedział co ma zamiar zrobić, a paliwo ukradł - tzn. tylko za nie "nie zapłacił, bo nie miał czym". Teraz mężczyzna usłyszał zarzuty i będzie odpowiadał przed sądem gdzie dziś policjanci przekazali akta sprawy.
Jak przekazuje policja dyżurny komendy w Łomży w sobotę po godzinie 4.00 odebrał telefon od bardzo zdenerwowanej kobiety. Oświadczyła ona, że 30–letni syn będący pod wpływem alkoholu zabrał kluczyki od jej daewoo lanosa i odjechał w nieznanym kierunku. Gdy tylko dyżurny przekazał uzyskane dane policjantom patrolującym miasto, telefon zadzwonił ponownie. Tym razem zgłosił się pracownik jednej ze stacji paliw z informacją, że kierujący daewoo lanosem zatankował auto za ponad 100 złotych i odjechał nie uiszczając opłaty. Po sprawdzeniu danych mundurowi nie mieli wątpliwości, że to ten sam 30-latek. Poszukiwania mężczyzny, policjanci rozpoczęli od wizyty w jego domu. Jak się okazało słusznie, bo 30–latek już tam był. Słysząc rozmawiających z domownikami funkcjonariuszy próbował schować się w szafie. Mundurowi zatrzymali mężczyznę, od którego wyraźnie było czuć woń alkoholu. Nie był on jednak w stanie poddać się badaniu w związku z czym, pobrano od niego krew celem ustalenia ilości alkoholu w organizmie. Nie mniej jednak, skruszony 30–latek przyznał się, że rzeczywiście popełnił powyższe czyny, bo chciał w ten sposób pomóc mamie, aby sama nie musiała tankować samochodu i to w wolny od pracy dzień.
Policjanci tylko częściwo uwierzyli w jego dobre intencje. 30-latek przed sądem ma odpowiadać "tylko" za kradzież paliwa i jazdę pod wpływem alkoholu.