Jaja, jajka i jajeczka
Jajka, jakie są, to chyba każdy widzi: na twardo i na miękko, na jajecznicę i sadzone, do żurku i do ciasta. Na co dzień i od święta, a skoro mają być na święta wielkanocne, to koniecznie z majonezem i – najoczywistsza oczywistość - na kolorowe pisanki. Tyle że zanim jaja trafią na świąteczne stoły na serio w jakiejkolwiek postaci, muszą fizycznie pojawić się na świecie. Na przykład, w Kalinowie niedaleko Łomży, gdzie Bożena Marchewka z mężem i córką hodują kury nioski i koguty, oraz w Marianowie k. Piątnicy, gdzie jej syn Kamil Marchewka prowadzi nowoczesną wylęgarnię drobiu. Odwiedziliśmy hodowców przed świętami wielkanocnymi, aby dowiedzieć się czegoś o jajach bliżej.
W obszernym jak stodoła kurniku w Kalinowie ścisk niemiłosierny – jakieś trzy tysiące kur gdacze i woła kukuryku od samego rana do późnego wieczora. I to dosłownie – światła ptasiej czeredzie są włączane o godzinie 6. i wyłączane o 22. Przez cały czas, oprócz godzin ciszy nocnej, rozgdakane i wołające nieprzerwanie „kukuryku” towarzystwo ma zaledwie trzy zadania: jeść, parzyć się i znosić jaja. I robi sobie to tak już od 2000 r. kiedy Bożena Marchewka z mężem zakładała rodzinną firmę, którą przekazali w spadku synowi Kamilowi, absolwentowi Technikum Rolniczego w Marianowie.
Kury zdrowe, to i jajka dobre
Jaja złożone przez kury w Kalinowie – na 10 białych niosek przypada jeden jurny, czerwony kogut – są transportowane do wylęgarni w Marianowie. W środku znajdują się olbrzymie jak barakowozy aparaty lęgowe, które w początkach działalności rodzinnej firmy mogły jednorazowo wykluć od 10 do 12 tysięcy kurczaczków. Teraz w aparatach lęgowych mieście się jednocześnie do 34 tysięcy jajek, które leżakują w cieple na przypominających gęsto osadzone półki sklepowe paletach. W ósmym dniu leżakowania jaja są prześwietlane nad żarówkami, czy są zapłodnione: jeśli „świecą” biało, to znak, że koguty z Kalinowa nie zdały egzaminu w około 95 procentach; jeśli barwa jaj jest przyciemniona, to będą dalej zajmować miejsce w aparatach lęgowych, a obwódka „na równiku” jaja dowodzi, że zarodek nie przeżył tygodniowej próby... Jednak ok. 95 procent jaj szczęśliwie ponownie trafia do aparatów lęgowych. Dogrzewać się w temperaturze 37, 8 st. C przy wilgotności powietrza 54 procent. Wszystkie jaja co godzinę przewracają się automatycznie z boku na bok jak na komendę, żeby równomiernie ogrzewać przyszłego kurczaczka, który po 19 dniach w skorupce i w aparacie trafia do klujnika – urządzenia, gdzie w skrzynkach bez przegródek składa się po 150 sztuk, aby przez trzy dni w temperaturze 37 st. żółciutkie pisklęta przyszły na świat. I dopiero one, kiedy same dorosną, zniosą jaja, które trafią się nam na twardo i na miękko, na jajecznicę i sadzone, do żurku i do ciasta. Na co dzień i od święta. - Jak kura zdrowa, to i jajko dobre – twierdzi Kamil.
Jaja pod kontrolą
Sanepid żywo interesuje się losem jaj, kiedy trafią one do sklepów. - Jaja muszą być czyste, suche, pozbawione obcych zapachów i nienarażone na bezpośrednie działanie promieni słonecznych – ostrzega Wiesława Malinowska, starszy asystent sekcji higieny żywienia, żywności i przedmiotów użytku w Łomży. - Nie można jaj przechowywać w temperaturze wyższej niż 12 stopni Celsjusza. Ponadto pobieramy wybrane jaja do badań promieniotwórczych na obecności pierwiastka cezu. Leszek Mironiuk, rzecznik prasowy inspektoratu wojewódzkiego Państwowej Inspekcji Handlowej w Białymstoku nie pamięta, aby w ostatnich latach miała miejsce w Podlaskiem jakakolwiek „afera jajeczna”. - Ostatnio nie było sygnałów o niewłaściwej jakości jaj, co wpływałoby na ich wartość zdrowotną... - zastanawia się rzecznik podlaskiej PIH. - Czasem tylko waga jaj się nie zgadzała, bo kontrolowaliśmy, czy deklarowana na opakowaniu wielkość jaj zgadzała się z rzeczywistą wagą.
Dlatego warto zwrócić uwagę na oznaczenia literowe i cyfrowe. Tylko jaja świeże z literą A, bez uszkodzonej skorupki, nadają się do sprzedaży detalicznej, zaś szereg kodu zaczyna się od cyfr: 0 to chów ekologiczny, gdy kury mają wolny wybieg i karmę ekologiczną; 1 – wolny wybieg; 2 – chów ściółkowy, czyli kury mogą poruszać się wyłącznie w kurniku i najmniej przyjemny dla ptactwa numerek 3. - oznaczający chów klatkowy. Oznaczenie XL wskazuje na jaja bardzo duże – 73 g i większe, L to jaja od 63 do 73 g, M – czyli jaja średnie od 53 do 63 g i S – jaja małe poniżej 53 g. Na targowiskach zdarzają jaja nieoznakowane z małych chowów przydomowych. Ponoć najlepsze.
Robert M. Derewońko