Śmierdzący problem pod nogami
Po ataku zimy, gdy śnieżnobiały puch przykrywał wszystkie podwórka, chodniki i trawniki, marcowe słońce znów odsłoniło psie odchody. Plaga kup dotarła wszędzie, a z każdym cieplejszym dniem - niestety - będzie ich więcej. Straż Miejska apeluje do właścicieli psów o sprzątanie po swoich pupilach, zaś do administratorów o sprzątanie podległego im terenu.
Do zadań Straży Miejskiej należy „ochrona spokoju i porządku w miejscach publicznych” i „współdziałanie z właściwymi podmiotami w zakresie (…) pomocy w usuwaniu awarii technicznych i skutków klęsk żywiołowych oraz innych miejscowych zagrożeń”. Nie trzeba być wielkomiejską elegantką, żeby za takie zagrożenie - bo chyba jeszcze nie klęskę żywiołową - uznać cuchnącą breję pod podeszwą czy na rękach dziecka.
- To problem powracający w każdym mieście – mówi Bogdan Rutkowski, komendant łomżyńskiej Straży Miejskiej. - Zanieczyszczane są głównie okolice blokowisk, np. przy ul. Księżnej Anny czy Księcia Janusza, oraz tam, gdzie są sklepy spożywcze. Psy czekają uwiązane przed sklepem, więc robią swoje.
Wielu właścicieli czworonogów poranny spacer z psem łączy z wyjściem do sklepu po bułki i mleko. Do sklepików osiedlowych wiodą stałe szlaki, znaczone żółtymi plamami i bryłkami w różnych odcieniach brązu. Ciągle jak człowiek nie z tej ziemi wygląda łomżyniak z szufelką, który pochyla się po odchody i wrzuca je do torebki... Strażnicy miejscy patrolują takie okolice zwłaszcza między godz. 6 a 8 rano. Widoczny z daleka samochód patrolowy czy mundurowi trochę dyscyplinują właścicieli. Mandaty to wciąż rzadkość.
- Uchwała Rady Miasta jasno mówi, że właściciel ma obowiązek posprzątać odchody swego pupila – przypomina komendant Rutkowski. - To trudne sytuacje, i to nie tyle pod względem prawnym, co społecznym. Jeżeli dziecko wyprowadza psiaka, to mamy karać je mandatem czy lecieć z mandatem po ojca do mieszkania...?
Zdaniem komendanta, problem będzie dużo mniejszy, jeżeli mieszkańcy blokowisk zaczną wreszcie zwracać właścicielom psów uwagę o obowiązku sprzątania po ich pupilach. Mimo że administratorzy i właściciele posesji w „śmierdzącym problemie” są najmniej winni, to do nich z kolei należy utrzymanie czystości na podległym im terenie. Nie da się kilkunastu strażników ustawić w każdym miejscu w Łomży.
- Zgodnie z prawem, sprzątanie po pieskach jest obowiązkiem ich właścicieli – podkreśla Łukasz Czech z biura prasowego ratusza. - Kto tego nie robi, naraża się na mandat w wysokości 50 zł. Władze miasta rozważały zakup pojemników na psie odchody. Przykład Białegostoku pokazał jednak, że niekoniecznie byłby to najlepszy pomysł. Tam nikt z nich nie korzystał i pojemniki stały puste.
Liczba zarejestrowanych psów w Łomży wynosiła 1 455 na koniec 2009 r. Rok wcześniej zarejestrowane były 1 884 czworonogi. Czy psów ubyło w rzeczywistości, czy tylko w rejestrach – trudno orzec. Natomiast dopóki nie nastąpią przemiany kulturowe w świadomości ich pań i panów, śmierdzący problem nie ustąpi z chodniku, trawnika czy piaskownicy. A coraz szybszymi krokami zbliża się wiosna...
Mirosław R. Derewońko
