Sąd nad wiceprezydentem...
Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatruje zażalenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku na decyzję sądu pierwszej instancji, który odmówił tymczasowego aresztowania Marcina Sroczyńskiego - pierwszego zastępcy prezydenta Łomży. Zastosowanie właśnie takiego środka na okres trzech miesięcy domagają się białostoccy prokuratorzy, którzy na początku listopada przedstawili Sroczyńskiemu zarzuty przestępstw urzędniczych, a także oszustwa na szkodę innej osoby oraz nakłaniania do podrobienia dokumentu. Domagając się tymczasowego aresztowania wiceprezydenta Łomży prokuratorzy argumentują, że w ich ocenie zachodzi realna obawa matactwa i utrudniania śledztwa. Rozpatrujący w listopadzie ich pierwszy wniosek w tej sprawie Sąd Rejonowy w Białymstoku nie podzielił jednak tych argumentów i odmówił tymczasowego aresztowania wiceprezydenta. Sam Marcin Sroczyński nie przyznaje się do winy.
Przypomnijmy 3 listopada zostali zatrzymani prezydent Łomży Jerzy Brzeziński (także nie przyznaje się do winy) i jego pierwszy zastępca Marcin Sroczyński. Po dowiezieniu do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, zarzucono im popełnienie przestępstw tzw. urzędniczych polegających na niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę. Nadto Marcinowi Sroczyńskiemu zarzucono popełnienie oszustwa na szkodę innej osoby oraz nakłanianie do podrobienia dokumentu. W stosunku do Brzezińskiego prokuratorzy zastosowali środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym – poręcznie majątkowe i zawieszenie w pełnieniu funkcji, które jednak w połowie listopada sąd uchylił. W stosunku do Sroczyńskiego prokuratorzy domagali się jego tymczasowego aresztowania. Rozpatrujący ich wniosek Sąd Rejonowy w Białymstoku 4 listopada odmówił jednak zastosowania takiego środka zapobiegawczego. Dziś Sąd Okręgowy rozpatruje zażalenie prokuratury na tę decyzję.
Przypomnijmy, że czyny których popełnienie prokuratura zarzuciła zarówno prezydentowi Jerzemu Brzezińskiemu jak i jego zastępcy Marcinowi Sroczyńskiemu zagrożone są nawet karą pozbawienia wolności do lat 10.