Prezydent Łomży twierdzi, że jest niewinny i w mediach chce być Jerzym Brzezińskim
- Z pokorą i szacunkiem podchodzę do zarzutów, które mi stawia pani prokurator, ale się z nimi nie zgadzam – mówił Jerzy Brzeziński, prezydent Łomży. Podczas konferencji prasowej, która przed południem odbyła się w łomżyńskim ratuszy prezydent powiedział, że chce aby dziennikarze, mimo, że ma postawione prokuratorskie zarzuty, opisując tę sprawę używali jego pełnego imienia i nazwiska – Jerzy Brzeziński. Prezydent przyznał, że stawiane mu zarzuty mają związek z obrotem miejską działką przy ulicy Poligonowej.
- Chodzi o to, że podpisałem umowę najmu tej działki, a później wystąpiłem do Rady Miasta o bezprzetargowe oddanie tej działki w użytkowanie wieczyste temu przedsiębiorcy – wyjaśniał prezydent Brzeziński, dodając, że on swojej winy nie znajduje, ale prokuratura twierdzi, że na tej transakcji miasto straciło, a zyskał przedsiębiorca.
- Powstał piękny zakład zatrudniający od 30 do 50 osób - argumentował Brzeziński, dodając że z tytułu podatków i opłat co roku do kasy miasta wpływa kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- 12,5 tys zł z opłaty dzierżawnej i 36 tys zł z podatku od nieruchomości, a do tego trzeba doliczyć jeszcze udziały miasta w podatku dochodowy pracowników - wyliczał Brzeziński.
Prezydent Jerzy Brzeziński zapowiedział, że zamierza skorzystać z prawa i odwołać się do sądu od decyzji prokuratora o środku zapobiegawczym w postaci zakazu pełnienia funkcji prezydenta. Ma na to siedem dni. Dopiero jeśli sąd ostatecznie podtrzymałby ten zakaz przestanie przychodzić do pracy w ratuszu.
Odnosząc się do apelu radnych z Platformy Obywatelskiej aby złożył urząd odpowiedział, że nie zamierza tego robić, bo byłoby to przyznaniem się do winy, a on jest niewinny.
Prezydent Brzeziński nie chciał komentować sprawy swojego zastępcy Mracina S. Powiedział jedynie, że jest mu „bardzo przykro”.