Dopalacze dla przedszkolaka
Niby jest wszystko w porządku. Niby oferowane produkty nie są dla ludzi. Niby to tylko gadżety kolekcjonerskie... A jednak gdy sklep z „dopalaczami” otwierany jest kilka metrów od przedszkola to już przesada. A tak właśnie jest w Łomży. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy bezradnie rozkładają ręce i mówią, że tak widocznie musi być.
„Z oburzeniem i niepokojem władze Łomży odbierają otwarcie w naszym mieście sklepu sprzedającego tzw. „dopalacze”. Jest to kolejny taki sklep w kraju i kolejne ognisko niebezpieczeństwa” - pisze Łukasz Czech z biura prasowego ratusza w odpowiedzi na pytania odnośnie funkcjonowania takiego punktu handlowego w sąsiedztwie jednego z łomżyńskich przedszkoli. - „Niestety, ale wyeliminowanie „dopalaczy” z Łomży nie jest proste, gdyż rozwiązanie tego poważnego dla mieszkańców wszystkich polskich miast problemu nie leży w kompetencjach samorządu. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem sklepy takie mogą się otwierać w każdym miejscu. Są one traktowane jako zwykłe sklepy, gdyż oferowane w nich substancje nie znajdują się na liście środków zakazanych” - dodaje Czech.
- Produkty są legalne, bo ich producenci wyprzedzają regulacje prawne – mówi Paweł Kołakowski dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży, który od lat walczy z uzależnieniami często bardzo młodych ludzi. - Tego typu środki działają w sposób psychoaktywny i mają wpływ na układ nerwowy człowieka. Prawdopodobnie są tam jakieś składniki, które powodują, że gdy raz je zażyjemy chce się następnych – dodaje, podkreślając, że bardzo często jest tak, że rodzice młodych pacjentów leczonych z uzależnień w ośrodku na Rybakach przyznają, że nawet przez myśl im nie przychodziło, że ich dzieci mogą brać jakieś środki psychotropowe. - Rodzic zazwyczaj dowiaduje się o tym ostatni. Dwa - trzy lata od pierwszego kontakty dziecka z narkotykami, gdy przychodzą jakieś kradzieże czy fatalne wyniki w nauce - mówi Kołakowski.
Czy z dopalaczami przy przedszkolu można zatem coś zrobić?
- Władze Łomży będą uczulać policję, straż miejską, inspekcję handlową i inne instytucje, aby jak najczęściej sprawdzały, czy towary sprzedawane w tym sklepie są legalne. Będziemy również podglądać, jak dostęp do dopalaczy starają się utrudnić inne samorządy – podkreśla Łukasz Czech, dodając, że władze miasta liczą jednak przede wszystkim na to, że posłowie jak najszybciej szerzej pochylą się nad tym problemem i zmienią polskie prawo w taki sposób, aby uniemożliwić otwieranie tego typu sklepów, jeśli nie w ogóle, to chociażby w pobliżu placówek oświatowych, kulturalnych i wychowawczych.