Ewakuacja mieszkańców bloków na Południu z powodu pocisku
Robotnicy remontujący blok mieszkalny przy ulicy Stefana Żeromskiego 6 na Osiedlu Południe w Łomży wykopali pocisk około półmetrowej długości, prawdopodobnie z czasu II wojny światowej. Łomżyńscy policjanci dostali zawiadomienie około godziny 13., zabezpieczyli teren i zawiadomili saperów z Orzysza. Po ich przyjeździe przed godz. 15. zapadła decyzja o ewakuacji trzech bloków.
W zabezpieczaniu terenu w okolicy budynków przy Żeromskiego 6, a potem i ewakuacji z bloków 4 i 8, policjantom pomagali strażacy. Łącznie swoje mieszkania z trzech budynków opuściło około 120 osób. Atmosfera była spokojna, obyło się bez denerwujących scysji, ludzie rozumieli potrzebę współpracy z przedstawicielami służb. - Robotnicy zgłosili znalezisko kierownikowi budowy, a ten poinformował policję i spółdzielnię – relacjonuje prezes Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Jerzy Brodziuk. - Pod balkonem na parterze bloku przy Żeromskiego 6, gdzie znaleziono pocisk, poprzedni lokator wykopał piwniczkę i trzymał w niej mnóstwo różnych rzeczy, między innymi, ten skorodowany pocisk. Klepał na nim ponoć dla wyprostowania gwoździe... W czasie porządkowania piwniczki, w trakcie remontu elewacji okazało się, że wśród rzeczy są tego typu przedmioty. Trzeba dmuchać na zimne w takich sytuacjach, ponieważ życie ludzkie jest bezcenne. Z pozoru niegroźny, zardzewiały przedmiot mógłby wybuchnąć i doprowadzić do niewyobrażalnej tragedii wielu rodzin.
- Saperzy z Orzysza bardzo szybko i sprawnie przenieśli potencjalnie niebezpieczne znalezisko – informuje aspirant Ewelina Szlesińska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Łomży. - Wóz saperski odjechał do jednostki w Orzyszu. Często otrzymujemy podobne informacje z miasta i ze wsi, zwłaszcza w okresie prac polowych wiosną i jesienią. Jeżeli ktoś znajdzie bomby, pociski czy naboje, absolutnie nie powinien ich przenosić, przemieszczać, dotykać w trosce o własne życie.
Akcja ewakuacyjna na os. Południe zakończyła się ok. wpół do czwartej. Ludzie wrócili do siebie.
Mirosław R. Derewońko
