To miał być skok na bank. Złodziei spłoszyła czujka dymu?
Około godziny 4.22 straż pożarna została wezwana do pożaru w banku przy Niemcewicza. Alarm pochodził z elektronicznego systemu monitoringu, którego „końcówka” znajduje się w straży pożarnej. Gdy strażacy już po kilku minutach dotarli na miejsce zgłoszenia okazało się, że żadnego pożaru w banku nie było prawdopodobnie była za to próba włamania się. Sprawa została przekazana policji, która ma miejscu prowadzi działania.
Jan Chludziński, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Łomży mówi, że bank przy Niemcewicza jest jednym z kilkudziesięciu obiektów w mieście podłączonych do monitoringu, którego „końcówka” znajduje się w straży pożarnej. Gdy tylko włącza się czujka pożarowa strażacy natychmiast są wysyłani na miejsce zdarzenia. I tak było tym razem. O godz. 4.22 czujka dymu z banku wskazywała, że wybuchł tam pożar. Gdy na miejsce dotarli strażacy okazało się, że pożaru nie ma.
To strażacy na miejsce wezwali policjantów. Urszula Brulińska z policji mówi, że najprawdopodobniej mogło dojść do usiłowania włamania do jednego z pomieszczeń przy banku tzw. „wrzutowni”. Na miejscu pracują policjanci z wydziału kryminalnego i technicy kryminalistyczni.